MIZON i ich krem z ekstraktem ze ślimaka. Hit?
O zbawiennym wpływie śluzu ślimaka - mucynie słyszałam już dawno. Potrzebowałam czegoś, co pozwoli pozbyć mi się mian potrądzikowych i delikatnych znamion, a ten składnik to miał zapewnić. W lokalnym sklepie trafiłam na ukraiński kosmetyk ze śluzem i żywokostem. Przez jakiś czas byłam z niego bardzo zadowolona, jednak okazało się, że to trochę mało dla mnie. Na jakiś czas zawiesiłam swoją przygodę ze ślimakami.
Po kilku miesiącach znów natrafiłam na mucynę w innym już produkcie. Krem Tiande spełniał swoją rolę świetnie. Zamknięty w poręcznej saszetce z miesięczną data ważności był moim ulubionym kosmetykiem. Nie przeszkadzała mi nawet jego "glutowata" forma. Skóra była wygładzona i nawilżona- dokładnie to czego potrzebowałam. Jednak pokusiłam się na coś więcej i tak weszłam w posiadanie 92% kremu z mucyną ślimaka prosto z koreańskiego Mizon-a.
Po pierwszym użyciu nie było wielkiego zaskoczenia. Konsystencja lekko lejąca, jak dla mnie mało wydajna. Ale nie to było najważniejsze, ja czekałam na efekty.
Wizualnie nie można produktowi zarzucić kompletnie nic. Zgrabny słoiczek prezentuje się całkiem nieźle.
Moje opinie po dłuższym stosowaniu? Osobiście nie widzę zbawiennego wpływu na moją cerę. Mam wręcz wrażenie, ze na początku trochę zapychał. Nie zredukował pierwszych, nawet tych jeszcze płytkich zmarszczek. Nie zregenerował skóry latami walczącej z niedoskonałościami. Może skóra po dotknięciu jest gładka, ale od tego kremu wymagałam trochę więcej. Skusiła mnie 92% zawartość śluzu ślimaka, jednak się przeliczyłam.
Krem stosuje również moja mama. Ona jest zadowolona, ale myślę, że mamy rozbieżne wymagania co do kosmetyków. Dla niej ważne jest to, że nie uczula i pozostawia skórę przyjemną w dotyku i w dobrym stanie. Być może to jeszcze nie mój czas na ten kosmetyk.
Na pewno wrócę do ślimaka od Tiande. Wydajność i działanie nieporównywalnie lepsze, a cena (ok 100zł) podobna. Z produktów koreańskich pozostanę chyba przy peelingach i maskach ;-)
Znacie jakieś inne ślimacze produkty? Lubicie mucynę w Waszej pielęgnacji?
Nie miałam bo obawiam się, że by mnie uczulały, ale kiedyś może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam przyjemności używania kosmetyków "ślimaczych". :)
OdpowiedzUsuńMam go w zapasach, ciekawe czy ja będę zadowolona...
OdpowiedzUsuńdaj znać:)
UsuńDam z pewnością :) lubię pisać recenzje kremów, czekam tylko, aż dostanie on swoje 5 minut ;)
Usuńszkoda że zapychał ;/
OdpowiedzUsuńMoze to zbieg okoliczności, jakieś zawirowania hormonalne czy cokolwiek. Ale fakt, ze pojawiło sie chwile po ropoczeciu stosowania.
Usuńhmmm
UsuńCena trochę spora.
OdpowiedzUsuńKupuje prosto z Korei - w ten sposób na koreańskich kosmetykach oszczędzam niemal polowe, a przesyłka darmowa. Jedyne co to czas oczekiwania ciut długi.
UsuńPamiętam jak byłam mała to oglądałam notorycznie zakupy telefoniczne MANGO, gdzie reklamowali właśnie krem ze ślimaka xD. Od tej pory jak mam jakieś blizny czy cokolwiek biorę po prostu ślimaka i sobie go kładę w dane miejsce xD POMAGA xD, ale jak się nie ma ślimaka pod ręką warto zastosować taki krem xD
OdpowiedzUsuńEkstremalnie :D ja ślimaki zbierałam namiętnie po programie o skupach ślimaków ;D nie wpadłam na to, zeby wykorzystać je inaczej :-)
Usuńten ekstrakt ślimaka mnie przeraża xDDD
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o nim słyszę, dobrze wiedzieć, że szału nie ma.
OdpowiedzUsuńTen ślimak mnie trochę przeraża, mimo, ze lubie testowac nowości :D
OdpowiedzUsuńWiele dobrego słyszałam o produktach ze sluzem slimaka. Nigdy nie uzywałam, ale chciałabym się kiedys na taki skusic. Szkoda, ze mizon sie nie sprawdził, ale dobrze ze i tak masz swojego ulubienca :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie okazał się hitem... Ja ze śluzem ślimaka miałam Holika Holika i był całkiem niezły :)
OdpowiedzUsuńdrogi ten ślimaczek...
OdpowiedzUsuńCzaję się na niego, bardzo mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńObserwuję
O tej firmie trochę już słyszałam i zasmuciło mnie to, że u Ciebie się nie sprawdził ten krem. Ale dobrze, że masz już inny, doskonale działający na cerę;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam możliwości używać takich produktów :(
OdpowiedzUsuńNie znam tego kremu....
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi. :)
OdpowiedzUsuńŚlimacze kosmetyki są mi jak na razie obce :)
OdpowiedzUsuńNie slyszalam o nim ale kremy ze śluzem slimaka mnie bardzo interesują :-D
OdpowiedzUsuńnie wiem dlaczego ale przeraża mnie użycie takiego kremu :D
OdpowiedzUsuńhttp://wooho11.blogspot.com/ - Zapraszam <3 Jeśli Ci się spodoba - zaobserwuj :* Na pewno się odwdzięczę :)
o kremach ze śluzem ślimaka słyszałam, ale nigdy nie stosowałam.
OdpowiedzUsuńSandicious
miałam ślimacze i jakoś takoś średnio u mnie się sprawdziły ;D
OdpowiedzUsuńMiałam zamiar go kupić, teraz sama nie wiem czy warto :)
OdpowiedzUsuńCiekawią mnie produkty ze śluzem ślimaka, zwłaszcza, że ostatnio o nich coraz głośniej. Pewnie kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńja kilka miesięcy używałam tiande, ale zmienilam na benton bo ma lepszy skład. Choć sama przygoda z mucyną zaczęła się od tiande więc mam do nigo sentyment :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś też skusiłam się na krem ze śluzem ślimaka, jenda marki Sanbios i też trochę przeliczyłam się jego działaniem.
OdpowiedzUsuńA ja go tak bardzo lubię :) teraz mam z tej firmy tą tańszą wersję (taki żel) i również sprawdza się świetnie :)
OdpowiedzUsuń