Olejek myjący. Koreańskie cuda, podejście drugie.
Jakiś czas temu pisałam tu o podkładzie CC prosto z Korei, który nie spełnił moich oczekiwań. Na równi z nim zaczęłam używać też olejku myjącego Floria Nutra-Energy z Tony Moly.
Na początek zaznaczę, że z olejami bardzo się lubię. Długo byłam fanką metody OCM, a moje mixy z olejku rycynowego, czarnuszki i tamanu były przeze mnie uwielbiane. Z czasem poprzestałam na olejku rycynowym, który był zmywany mydłem aleppo. I wtedy trafiłam do świata koreańskich kosmetyków.
Podczas wertowania różnych stron tworzyłam swoją listę kosmetyków, które muszę sprawdzić za wszelką cenę i takich, które sprawdzę jeśli wpadną mi w ręce. Na jej szczycie znalazł się właśnie olejek Florii. Po pierwsze przez opinie, po drugie przez prezentowany efekt działania, a po trzecie przez to, że jest olejkiem ;)
Pierwsze użycie było dla mnie zaskoczeniem. Ja, przyzwyczajona do olei o konsystencji dosyć zwartej miałam na ręku produkt, który przelewał mi się przez palce. W pierwszym odruchu pomyślałam "oj niefajnie", ale za chwilę byłam kupiona, bo dzięki temu olejek idealnie rozsmarowywał się na całej twarzy i świetnie pomagał przy jej masowaniu. Ze spłukiwaniem też nie było (i nadal nie ma) żadnego problemu. Wystarczy letnia woda. Później aleppo i ta dam! buzia jest idealnie czysta. Znaczy to mniej więcej tyle, że produkt działa jak należy i za to olbrzymi plus. Do tego dodam, że jest bardzo wydajny. Ma niezłą pompkę, którą trzeba co prawda wyczuć, ale potem współpracuje się świetnie. Używam go dwa razy dziennie od kilku tygodni i dopiero zwróciłam uwagę, że coś tam ubyło. To bardzo dobrze, bo inaczej musiałabym narzekać na cenę.
Jest tylko jedna rzecz, która mnie we Florii nie przekonuje- zapach. Nie wiem czy to tylko moje skojarzenie, ale ja czuje zapach salonu fryzjerskiego, gdzie chwile wcześniej była wykonywana trwała. Trochę mnie to dziwi, bo z nazwy spodziewałam się zupełnie innych doznań zapachowych. Ale nie można mieć wszystkiego.
Podsumowując: jeśli jesteście fankami olejków myjących, to ten jest bardzo fajną opcją, Jest delikatny, nie podrażnia okolic oczu. Jest wydajny. Ma ciekawą konsystencję, którą umożliwia dokładne rozsmarowanie na całej skórze. Jeśli go skończę (kiedyś), to prawdopodobnie kupę ponownie.
A czy Wy miałyście przyjemność stosować olejki myjące? A może jesteście fankami metody OCM?
Na początek zaznaczę, że z olejami bardzo się lubię. Długo byłam fanką metody OCM, a moje mixy z olejku rycynowego, czarnuszki i tamanu były przeze mnie uwielbiane. Z czasem poprzestałam na olejku rycynowym, który był zmywany mydłem aleppo. I wtedy trafiłam do świata koreańskich kosmetyków.
Podczas wertowania różnych stron tworzyłam swoją listę kosmetyków, które muszę sprawdzić za wszelką cenę i takich, które sprawdzę jeśli wpadną mi w ręce. Na jej szczycie znalazł się właśnie olejek Florii. Po pierwsze przez opinie, po drugie przez prezentowany efekt działania, a po trzecie przez to, że jest olejkiem ;)
Pierwsze użycie było dla mnie zaskoczeniem. Ja, przyzwyczajona do olei o konsystencji dosyć zwartej miałam na ręku produkt, który przelewał mi się przez palce. W pierwszym odruchu pomyślałam "oj niefajnie", ale za chwilę byłam kupiona, bo dzięki temu olejek idealnie rozsmarowywał się na całej twarzy i świetnie pomagał przy jej masowaniu. Ze spłukiwaniem też nie było (i nadal nie ma) żadnego problemu. Wystarczy letnia woda. Później aleppo i ta dam! buzia jest idealnie czysta. Znaczy to mniej więcej tyle, że produkt działa jak należy i za to olbrzymi plus. Do tego dodam, że jest bardzo wydajny. Ma niezłą pompkę, którą trzeba co prawda wyczuć, ale potem współpracuje się świetnie. Używam go dwa razy dziennie od kilku tygodni i dopiero zwróciłam uwagę, że coś tam ubyło. To bardzo dobrze, bo inaczej musiałabym narzekać na cenę.
Jest tylko jedna rzecz, która mnie we Florii nie przekonuje- zapach. Nie wiem czy to tylko moje skojarzenie, ale ja czuje zapach salonu fryzjerskiego, gdzie chwile wcześniej była wykonywana trwała. Trochę mnie to dziwi, bo z nazwy spodziewałam się zupełnie innych doznań zapachowych. Ale nie można mieć wszystkiego.
Podsumowując: jeśli jesteście fankami olejków myjących, to ten jest bardzo fajną opcją, Jest delikatny, nie podrażnia okolic oczu. Jest wydajny. Ma ciekawą konsystencję, którą umożliwia dokładne rozsmarowanie na całej skórze. Jeśli go skończę (kiedyś), to prawdopodobnie kupę ponownie.
A czy Wy miałyście przyjemność stosować olejki myjące? A może jesteście fankami metody OCM?
ja dopiero koreańskie kosmetyki zamierzam zacząć poznawać, najpierw jednak muszę wyjść z zapasów;)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę :) ja niestety z tych którzy muzą mieć na już, więc chyba bym nie czekała tak cierpliwie ;)
UsuńŚwietnie że posiada pompkę. Ja na razie wchodzę w tematykę używania olejów myjących :)
OdpowiedzUsuńuwaga, można się wciągnąć :)
Usuńz koreanskich znam niewiele kosmetykow
OdpowiedzUsuńJa tez w temat, aż tak sie nie zagłębialam. Za duzo tego 😉
UsuńNie za dużo miałam koreańskich kosmetyków, z olejków lubie Resibo;)
OdpowiedzUsuńResibo wlasnie znalazł sie na mojej liście do sprawdzenia 😀
UsuńJa uwielbiam olejki, ale do mycia ciała.
OdpowiedzUsuńRaz kupiłam zachwalany z rossmana, ale mam chyba jakiegoś pecha, albo trefny zmysł węchu, bo nie mogłam znieść zapachu i sie zraziłam 😞
UsuńNa pewno fajna sprawa, ale cenowo pewnie wolę coś innego :)
OdpowiedzUsuńCena jak na jednorazowy wydatek jest niemała, ale przeliczając na zużycie wychodzi przyzwoicie 👍🏻😉
UsuńTony moly jest na mojej liscie do wypróbowania. Nie koniecznie ten olejek.
OdpowiedzUsuńOd tony moly dostałam pokaźna ilośc próbek kremu-maski rozjasniajacego pomidorowego 😉 Po kilku użyciach moge polecić, fajna sprawa. Chyba juz polubiłam ta firmę ;)
UsuńPiona od olejomaniaczki :)
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, ze jest nas wiecej 😁
Usuńteż lubię olejki do demakijażu :P teraz używam resibo :)
OdpowiedzUsuńKolejna osoba pd której słyszę o resibo. Cos w tym chyba jest 😉
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUwielbiam olejki w demakijażu, zaciekawiłaś mnie nim <3 Obserwuje z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńDzis poradził sobie z wodoodporna kredka, która córka robiła mi tatuaż na nodze. Lepiej niż preparat przeznaczony do tego typu zadań. Wiec produkt na prawdę warty zachodu 😊
UsuńDziałanie ma przyzwoite ten olejek, ale zapach no mam wątpliwości.
OdpowiedzUsuńJuz trochę go używam, a ten zapach nadal mnie meczy 😞
UsuńMam olejek z Bielendy, ten widzę pierwszy raz :)
OdpowiedzUsuńJest mi bardzo miło, że dołączyłaś do grona obserwatorów mojego bloga! Witam 800 obserwatorkę i zapraszam do zaglądania bo niedługo konkurs z tej okazji :)
Pozdrawiam :*
Ja wczesniej w ogóle nie oglądałam sie za tego typu kosmetykami. Starczał mi olejek rycynowy z dodatkiem tego czy innego olejku. A teraz widzę, ze oferta olejków myjących jest na prawdę rozbudowana (y)
UsuńJakoś nigdy nie kusiły mnie koreańskie kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńMnie do czasu tez 😉 Ale postanowiłam spróbować, mam jeszcze dwa rodzaje w zanadrzu. Ale chociaż pojedynczo sa niezle, to chyba nie będę fanka 100% koreańskiej pielęgnacji
UsuńNigdy takiego olejku nie miałam :)
OdpowiedzUsuńAle chętnie bym spróbowała :) Obserwuję :) :*
Pozdrawiam :)
Bardzo fajna sprawa, sama jestem w szoku, ze tak niezle sobie radzi ze zmywakiem makijażu 😊
UsuńWygląda ciekawie :) Nigdy nie stosowałam olejów myjących, ale chętnie wypróbuję :) Ile kosztuje taki olejek?
OdpowiedzUsuńSwój upolowalam za 10,5f na eBayu z darmowa dostawa 😊 Szedł prosto z Korei.
UsuńOlejku myjącego nie używałam, ale kiedy pamiętam, stosuję metode OCM. ;]
OdpowiedzUsuńJa byłam fanka OCM, pózniej trochę ta metodę zmodyfikowałam, a na chwile obecna korzystam z tego olejku- najszybciej i najwygodniej 😉
UsuńJa niestety nie miałam jeszcze do czynienia z olejkami do mycia twarzy, ale skoro się sprawdzają to czemu nie wypróbować :)
OdpowiedzUsuń