Elderflower EyeGel, kolejny hit z The Body Shop?
Przez ładnych kilkanaście lat życia uparcie stroniłam od kosmetyków pod oczy. No bo jak, no bo po co? Minęło ćwierćwiecze, a ja obudziłam się z ręką w nocniku, no bo co to jest tu pod tym okiem? A pod oczami moje drogie pojawiły się już pierwsze worki (chroniczne zmęczenie przy małym dziecku) i pierwsze kurze łapki (no bo jak się śmieję...). I nawet teraz się tłumaczę ze swojego oczywistego kosmetycznego przeoczenia ;)
Składając jakiś czas temu zamówienie w The Body Shop postanowiłam zmienić mój sposób pielęgnacji wrażliwych okolic oczu. Z kilku oferowanych produktów, wybrałam ten, który mianował się hitem. W ten sposób weszłam w posiadanie żelu pod oczy Elderflower.
Kosmetyk ten ma konsystencję żelu. Jest przezroczysty i ma niewyczuwalny moim zdaniem zapach. Zawiera wyciąg z czarnego bzu i z oczaru wirginijskiego. Rozsmarowuję się przyjemnie, nie ma kleistej formuły i szybko wnika w skórę. Jedyna na co należy zwrócić uwagę, to ostrożna aplikacja, bo jeśli znajdzie się w oku nie jest zbyt przyjemnie. Jest dosyć wydajny, używam go średnio dwa razy dziennie, czasem nawet częściej i prawie nic nie ubywa.
Jeśli chodzi o wygląd opakowania nie ma co opowiadać: mały, przezroczysty słoiczek z czarną nakrętką, na której znajdziemy wszystkie informacje. Zauważyłam, że TBS ma słabość do etykiet, które czytamy niczym książkę, warstwa po warstwie, strona po stronie.
A więc moje wrażenia. Jako, że nie mam porównania nie mogę powiedzieć "O tak! To najlepszy kosmetyk jaki miałam!", ale mogę przyznać mu 5/5 za działanie. Skóra jest wygładzona, pierwsze zmarszczki mniej widoczne, a wszelka opuchlizna, cienie i worki zredukowane do zera, nawet po ciężkiej nocy. Lubię też lekki efekt chłodzenia jaki daje. Myślę, że warty był swojej ceny (7,5f), a właściwie jej połowy.
Na pewno nie zamykam się na inne produkty do pielęgnacji okolic oczu, bo wiem, że może tam gdzieś istnieć jakiś hit stworzony specjalnie dla mnie. Jednak Elderflower również zagrzeje u mnie miejsce na dłużej. Polubiłam go.
Jak wspomniałam, szukam ideału pielęgnującego okolice oczu. Czy macie jakiś ulubieńców w tym zakresie?
*no dobra, ze zmarszczkami, trochę przegięłam ;) ale skóra na pewno straciła na jędrności :(
Składając jakiś czas temu zamówienie w The Body Shop postanowiłam zmienić mój sposób pielęgnacji wrażliwych okolic oczu. Z kilku oferowanych produktów, wybrałam ten, który mianował się hitem. W ten sposób weszłam w posiadanie żelu pod oczy Elderflower.
Kosmetyk ten ma konsystencję żelu. Jest przezroczysty i ma niewyczuwalny moim zdaniem zapach. Zawiera wyciąg z czarnego bzu i z oczaru wirginijskiego. Rozsmarowuję się przyjemnie, nie ma kleistej formuły i szybko wnika w skórę. Jedyna na co należy zwrócić uwagę, to ostrożna aplikacja, bo jeśli znajdzie się w oku nie jest zbyt przyjemnie. Jest dosyć wydajny, używam go średnio dwa razy dziennie, czasem nawet częściej i prawie nic nie ubywa.
Jeśli chodzi o wygląd opakowania nie ma co opowiadać: mały, przezroczysty słoiczek z czarną nakrętką, na której znajdziemy wszystkie informacje. Zauważyłam, że TBS ma słabość do etykiet, które czytamy niczym książkę, warstwa po warstwie, strona po stronie.
A więc moje wrażenia. Jako, że nie mam porównania nie mogę powiedzieć "O tak! To najlepszy kosmetyk jaki miałam!", ale mogę przyznać mu 5/5 za działanie. Skóra jest wygładzona, pierwsze zmarszczki mniej widoczne, a wszelka opuchlizna, cienie i worki zredukowane do zera, nawet po ciężkiej nocy. Lubię też lekki efekt chłodzenia jaki daje. Myślę, że warty był swojej ceny (7,5f), a właściwie jej połowy.
Na pewno nie zamykam się na inne produkty do pielęgnacji okolic oczu, bo wiem, że może tam gdzieś istnieć jakiś hit stworzony specjalnie dla mnie. Jednak Elderflower również zagrzeje u mnie miejsce na dłużej. Polubiłam go.
Jak wspomniałam, szukam ideału pielęgnującego okolice oczu. Czy macie jakiś ulubieńców w tym zakresie?
*no dobra, ze zmarszczkami, trochę przegięłam ;) ale skóra na pewno straciła na jędrności :(
hmm czy mam ulubieńców, a ziajkę lubię te 50+ hi hi fajnie nawilża i działa przeciwzmarszczkowo ;D
OdpowiedzUsuńwow nie spodziewałam się aż takich efektów:D
Usuńciekawa jestem czy u mnie by się sprawdził:)
OdpowiedzUsuńO ideał pod oczy jest całkiem ciężko :) A przynajmniej u mnie, bo nawet sławny Kiehl's nie poradził sobie i mnie nie zadowolił :) Wciąż szukam tego jedynego, a tym kremem z TBS strasznie mnie zaskoczyłaś, bo nie wiedziałam, że mają takie cudo. Skoro redukuje opuchliznę to muszę go sprawdzić, choć ja nie lubię słoiczków ;/
OdpowiedzUsuńja za słoiczkami też nie przepadam;p
UsuńNie mam ulubieńców, ale bardzo lubię oleje nakładane pod oczy. :)
OdpowiedzUsuńJa raczej nie przepadam za takimi żelowymi konsystencjami. Wolę zdecydowanie te kremowe, gęste.
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę skoro go tak zachwalasz :)
OdpowiedzUsuńNie znałam wcześniej tego produktu :) A ulubieńców, póki co nie mam.
OdpowiedzUsuńNie miałam i nie znałam wcześniej, a jesli chodzi o oczy i kremy to mam kilku ulubienców i tyle samo bubli :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale szukam jakiegoś mocno nawilżającego kremu pod oczy :)
OdpowiedzUsuńmuszę sie z nim bliżej zapoznać
OdpowiedzUsuńteż długo nie używałam kosmetyków pod oczy, teraz mam 27 lat i też nie zawsze pamiętam o ich użyciu:P
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie :) ja obecnie używam z Bjobj i jestem zadowolona, ale ciągle szukam tego jedynego ;)
OdpowiedzUsuńObecnie używam kremu pod oczy firmy Lavera i jestem z niego bardzo zadowolona, ale zaciekawiłaś mnie tym żelem :)
OdpowiedzUsuńWięc pierwszy wybór trafiony :).
OdpowiedzUsuńhttp://modoemi.blogspot.com/
Przyznał, że go nie znam, ale jutro akurat planuje wpis o produkcie pod oczy ;)
OdpowiedzUsuńNie znalazlam jeszcze odpowiedniego produktu dla moich oczy, wypróbuję ten :)
OdpowiedzUsuńPolecam Nacomi-arganowy krem pod oczy kosztuje ok 25zł dostepny w hebe jest to moj ulubieniec używam go bardzo długo a dalej nie widać zużycia :) to jest moje odkrycie i już dawno moja skóra pod oczami nie była w tak dobrym stanie :)
OdpowiedzUsuńJa nie wyobrażam sobie pielęgnacji twarzy bez odpowiedniego produktu do okolicy oczu, używam od dawna :)
OdpowiedzUsuńTego nigdy nie miałam, ale zazwyczaj takiej konsystencje się u mnie nie sprawdzają, wolę kremowe.
Aktualnie używam kremiku z Olay :)
OdpowiedzUsuńA to ciekawy kosmetyk :) Myślałam że to żel do włosów :)
OdpowiedzUsuńTak jak Ty też długo omijałam kremy pod oczy, teraz staram się pamiętać;) Tego nie znam i ciekawa jestem działania i tej żelowej konsystencji;) Póki co używam Iwostin 30+ i jestem w miarę zadowolona;)
OdpowiedzUsuńchętnie wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńO tak chroniczne zmęczenie przy małym dziecku coś o tym wiem :) Też zmieniłam ostatnio pielęgnacje okolic oczu z tego małego powodu :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę ten kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie, ja mam ten problem, że zawsze naładuje mojego kremu do cery suchej na całą twarz wszędzie i na krem pod oczy nie ma już miejsca ;) ale chętnie bym taki żelik wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt ! Z chęcią wypróbowałabym taki żel :-D
OdpowiedzUsuńI had this product a while ago and I loved it. The consistency is amazing, especially for summer. You have a wonderful blog, would you like to follow each other?
OdpowiedzUsuń