Beach Blonde nie tylko dla blondynek

Od bardzo dawna szukam szamponu idealnego. Próbowałam wielu drogeryjnych, naturalnych, dziecięcych. I albo jestem wymagającą konsumentką, albo moje włosy są zdecydowanie uparte i wymagające.


Korzystając z promocji w jednym z marketów zaopatrzyłam się w markę Johna Friedy. I tak stalam się posiadaczką szamponu oczyszczającego, oraz maski nawilżającej. Co mnie skusiło? Bynajmniej nie nazwa, bo nigdy wcześniej nie przewijała sie przy okazji moich poszukiwań. Skusił mnie "mint" wskazany drobnym druczkiem na butelce. Jestem fanką wszystkiego co miętowe, więc MUSIAŁAM sprawdzić ten szampon. Dopatrzyłam na półce też maskę, więc i ona wylądowała w moim koszyku. Trzeci produkt to spray rozjaśniający, ale ten czeka na sprawdzenie i zajmę się nim innym razem ;)

Tego samego dnia postanowiłam sprawdzić nowe nabytki. I tu pierwsze zaskoczenie - zapach. Nie jest to słodka, kosmetyczna mięta. Ja poczułam miętę prosto z ogródka babci. Zapach utrzymywał sie dosyć długo po umyciu. I muszę dodać, że szampon prócz genialnego zapachu spełnia swoją powinność. Pierwszy raz miałam do czynienia z szamponem oczyszczającym i tu kolejne zaskoczenie. Czułam różnicę! Włosy były lżejsze, jakby bardziej sypkie, o ile można tak powiedzieć o mokrych włosach. W poszukiwaniach ideału nie ustaję, ale teraz chociaż wiem mniej więcej czego szukam. Na pewno przed kolejnym zakupem wykończę moją miętową buteleczkę - jeśli starczy mi cierpliwości, bo szampon jest dosyć wydajny.

Nigdy nie byłam fanką masek do włosów. Odzywek do spłukiwania w sumie też, bo nigdy nie miałam na nie czasu. Aż do chwili kiedy trafiłam na metodę odwróconą - najpierw odżywianie włosów, później mycie skóry głowy. Dlatego skusiłam się na maskę. I wcale nie żałuję. Na chwile obecną włosy myję na dwa sposoby, tradycyjny i odwrócony. Wszystko zależy od czasu i planów na kolejny dzień.
Maskę pokochałam miłością bezgraniczną za to co robi z moimi włosami. Uwielbiam efekt sypkości, co jest ciężkie do uzyskania przy moich gęstych włosach. Kocham wygładzenie, jakie daje. No i znów ten zapach. Wakacje na wsi. Nigdy nie myślałam, że polubię się tak z produktem tego typu.




BONUS





Dla wzmocnienia efektu zadbanych włosów do maski dodaje kilka kropel keratyny. Dodatkowo nawilża i wygładza. Zresztą jest to produkt uniwersalny, który tak samo skutecznie działa na włosy jak i paznokcie. Należy tylko uważać z ilością, bo przeproteinowanie włosów przynosi zupełnie odwrotny skutek! Przed dodaniem do jakiejkolwiek odżywki, szamponu, czy maski należy zajrzeć w skład :)



Znacie markę John Frieda? A może macie swój ideał? Chętnie sprawdzę, bo jak pisałam - ja swojego wciąż szukam ;)

6 komentarzy:

  1. nie znam tych produktów, ale chętnie bym poznała bo lubię miętowe zapachy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj akurat ta mięta jest obłędna 😉 ;-) Gdyby nie to, ze szukam czegoś z bardziej naturalnym składem to ten duet zostałby moim hitem 👍🏻

      Usuń
  2. jeszcze nie mialam nic z tej firmy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przyznam, że i mi w poszukiwaniach gdzieś umknęła

      Usuń
  3. Masz piękne włosy :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz, na pewno się odwdzięczę :)

Zapraszam do obserwowania!
Jeśli klikniesz "Obserwuj" proszę, poinformuj mnie o tym :)

Copyright © 2014 what's on your mind? , Blogger