I ❤ Sylveco



Do tych kosmetyków pałam wielką miłością. Są to pierwsze "normalne" kosmetyki w mojej kolekcji, od kiedy zaczęłam mieć bzika na tym punkcie. 
Przez pewien czas stosowałam jedynie półprodukty. Olejek z czarnuszki, rycynowy, tamanu, kwas hialuronowy... To była podstawa mojej pielęgnacji. W pewnym momencie stwierdziłam, że i tak nie widzę efektu, a potrzebuję czegoś mocno natłuszczajacego i nawilżającego na noc i w sumie mogę zaryzykować. Mój wybór padł na krem brzozowy z betuliną. Po pierwszych dniach byłam zachwycona. Do tego stopnia, że chyba po raz pierwszy w życiu udało mi się zużyć kosmetyk do końca. Szukając dobrej oferty na kolejne opakowanie trafiłam na zestaw z lekkim kremem. Uznałam, że warto spróbować - podstawowa wersja była zdecydowanie zbyt ciężka jak na coś, co ma służyć w dzień pod makijaż. I o ile w nocy nie przeszkadzało mi świecenie, za dnia już nie byłam jego fanka. W ten sposób stałam się posiadaczką swojego ukochanego duetu. I chociaż dziś stosuję różne kosmetyki, to do tych wracam zawsze i często.

Jednym z kryteriów jakimi się kierowałam był skład. Dla mnie, ówczesnej maniaczki natury, był to priorytet. I to pewnie dlatego zdecydowałam tak, a nie inaczej. No, ale powiedzcie same. Czy tu jest się do czego przyczepić?

"Woda, Olej sojowy, Olej jojoba, Olej z pestek winogron, Wosk pszczeli, Betulina, Stearynian sodu, Kwas cytrynowy"


Nawet niewprawne oko nie zauważy nic tajemniczego. No może poza stearynianem sodu. Ale już śpieszę z wyjaśnieniem. Jest to substancja emulgująca, oczyszczająca, regulująca lepkość. Nic strasznego i nic co działa zapychająco.

Wersja lekka jest trochę bogatsza w skład, ale ciągle nie ma się do czego przyczepić. Po prawdzie znajdziemy tu substancje mogące działać komendogennie (stearynian sorbitanu) , są substancje konserwujące (benzyl alcohol, dehydroacetic acid), ale moim zdaniem kompletnie one temu kosmetykowi nie umniejszają.



Ja ze swojej strony mogę zdecydowanie polecić tą serię. Myślę, że przyniesie ona korzyści każdej skórze :)

A Wy znacie firmę Sylveco? A może macie swoje ulubione inne "naturalne" marki? Chętnie o nich posłucham :)

9 komentarzy:

  1. bardzo lubię kosmetyki sylveco:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie skład może tylko zachwycić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja z Sylveco mam różne przeboje :D za pierwszym razem każdy mi nie pasuje, ale jak poużywam dłużej to się z nimi lubię :D dziwne ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam ten krem w wersji słoiczkowej i baaardzo mi pomógł zimą gdy skórę miałam w opłakanym stanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam że nie próbowałam jeszcze produktów Sylveco, ale posiadam krem Biolaven i jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzozowych o dziwo jeszcze nie miałam, ale mój ulubiony to lekka wersja rokitnika. Cudo! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z Sylveco jeszcze nic nie miałam, ale od niedawna jestem w posiadaniu produktów Vianek, to ten sam producent :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam i bardzo lubię tą markę <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miałam jeszcze produktów tej marki. Mam już swoje sprawdzone do pielęgnacji :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz, na pewno się odwdzięczę :)

Zapraszam do obserwowania!
Jeśli klikniesz "Obserwuj" proszę, poinformuj mnie o tym :)

Copyright © 2014 what's on your mind? , Blogger